Czas dżentelmena

Źródło: TS Wisła
Data publikacji: 13 sierpnia 2019

Koszykarki Wisły Kraków już niebawem rozpoczną przygotowania do sezonu 2019/2020. We wrześniu nasz zespół weźmie udział w turnieju towarzyskim, który zostanie rozegrany na Słowacji. Impreza odbędzie się w dniach 13-15 września, a przeciwnikiem krakowskiego zespołu będą drużyny MPK Rużomberok, Sopron Basket i KP Brno.

Wisła pierwszy raz w na najwyższym poziomie ligowych koszykarskich zmagań wystąpiła w 1950 roku, kiedy to odbył się premierowy sezon zmagań na koszykarskich parkietach. Biała Gwiazda występuje w ekstraklasie nieprzerwanie od tamtego momentu. To ewenement nie tylko jeżeli chodzi o koszykówkę, ale i o wszystkie gry zespołowe w naszym kraju. W rozgrywkach 1949/1950 zawodniczki z Reymonta zdobyły trzecie miejsce. Trenerem Pań, które występowały wówczas w barwach Białej Gwiazdy był Jerzy Groyecki, który zdobył cztery lata później pierwsze w historii mistrzostwo z koszykarzami Wisły. Sam Groyecki był niebywale interesującą postacią, albowiem prowadził równocześnie zespół koszykarek i koszykarzy, w obydwu drużynach osiągając sukcesy. W 1954 roku zdobył z Wawelskimi Smokami mistrzostwo, z koszykarkami z kolei brązowy medal.

W 1956 roku Wisła obchodziła jubileusz półwiecza swojego istnienia. Właśnie wtedy stery drużyny koszykarek objął człowiek, o którym można śmiało napisać, że tworzył historię żeńskiego basketu w Krakowie. Szkoleniowcem zespołu został wówczas Ludwik Miętta-Mikołajewicz, mający wówczas trzydzieści cztery lata. Pierwszym sukcesem nowego szkoleniowca było zwycięstwo w Turnieju Jubileuszowym. Wisła zostawiła w pobitym polu Cracovię, Wawel Kraków i Gwardię Warszawa. Pierwszy mistrzowski tytuł dzisiejszy Honorowy Prezes Towarzystwa Sportowego Wisła zdobył z prowadzonym przez siebie zespołem w 1963 roku. Było to także pierwsze mistrzostwo w historii kobiecej koszykówki pod Wawelem. Pan Ludwik pracował z zespołem koszykarek do 1982 roku, w tym czasie czternastokrotnie zdobywając mistrzostwo Polski. W prowadzonym przez niego zespole nie zabrakło miejsca dla koszykarek, które na początku istnienia sekcji odegrały w niej ogromną rolę. Pierwszą kierowniczką drużyny prowadzonej przez Mięttę-Mikołajewicza była związana z klubem od 1948 roku Jadwiga Kirschanek. Jej następczynią na tym stanowisku została Halina Łaptaś (po mężu Oszast)- czternastokrotna reprezentantka Polski w koszykówce, a w późniejszych latach Kierownik Katedry Koszykówki na krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Łączyła ona pracę w klubie z pracą naukową, a w dowód uznania osiągnięć została odznaczona w 2009 roku orderem Kalos Kagathos. Za największy sukces kadencji Pana Ludwika, a także całej wiślackiej koszykówki należy uznać drugie miejsce w Pucharze Europejskich Mistrzów Krajowych w sezonie 1969/1970. W rundzie wstępnej Biała Gwiazda przeszła hiszpański CREFF Madryt, aby w fazie grupowej zmierzyć się w grupie A z TTT Daugawa Ryga i Vojvodiną Novi Sad. Krakowianki zajęły w tej stawce drugie miejsce i przeszły do ostatniego etapu PEMK czyli rozgrywek pucharowych. Najpierw dwukrotnie ograły Spartę Praga, by potem zmierzyć się po raz drugi z łotewskim TTT Daugava Ryga. Tutaj niestety obydwa pojedynki zakończyły się porażkami Wiślaczek. W krakowskim zespole grała wówczas między innymi Krystyna Pabiańczyk-Likszo, która była żoną Bohdana Likszo- koszykarza grającego w barwach Wisły przez dwanaście sezonów, mistrza Polski w latach 1962, 1964, 1968.

Kiedy w 1996 roku Andrzej Gowarzewski w ramach swojej Encyklopedii Piłkarskiej Fuji zdecydował się poświęcić jedną z pozycji obchodzącej wówczas jubileusz dziewięćdziesięciolecia Wiśle. Po bardzo ciekawej części piłkarskiej napisanej przez urodzonego w Katowicach kibica Ruchu Chorzów, w jednym z rozdziałów opisano losy koszykarek, siatkarek i koszykarzy. W tekście Ryszarda Kołtuna znalazła się wypowiedź ówczesnego prezesa Towarzystwa Sportowego Wisła, w której Pan Ludwik wyjaśnia swój sposób na odnoszenie sukcesów przez szereg długich lat. –Pierwsza zasada podstawowa- trener pracujący z kobietami musi być wymagający i konsekwentny, obiektywny i sprawiedliwy. Z drugiej strony musi widzieć w zawodniczkach kobiety. Panie lubią być prowadzone twardą męską ręką, ale potem ciepłym słowem podbudowane. Przede wszystkim jednak będąc wymagający, trener musi być dżentelmenem.– powiedział człowiek, który zdobył z Wisłą czternaście z dwudziestu pięciu mistrzowskich tytułów.