9 medali w Indywidualnych Mistrzostwach Polski w gimnastyce sportowej
Rewelacyjny start naszych zawodniczek w Indywidualnych Mistrzostwach Polski w gimnastyce sportowej. Maria...
Wywiad z Pawłem Regulskim- trenerem w Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków.
Jeden mecz w Wiśle jako piłkarz. Dlaczego nie więcej?
Miałem pecha. Przyplątało mi się zapalenie wyrostka robaczkowego. W sobotę zagrałem z Motorem Lublin, a w niedzielę byłem już w takim stanie, że nie nadawałem się na operacje. W poniedziałek miałem zabieg, doszło do zapalenia otrzewnej. Wisła wypożyczyła mnie na rok czasu, potem grałem w rezerwach, trenowałem z pierwszym zespołem, ale w nim nie zagrałem. Wisła zrezygnowała z mojego wypożyczenia, potem grałem w trzeciej lidze w Karpatach Siepraw, następnie w Garbarni. Od dziecka wiedziałem, że chce być trenerem. To były takie czasy, że najlepsi uczniowie szli do liceum, reszta do zawodówek. Ja z kolei pod wpływem rodziców poszedłem do technikum, za co im dziękuje. Tam zrobiłem maturę i poszedłem na AWF. Jestem tu gdzie chciałem być.
Jakie ma trener wspomnienia z okresu terminowania w Wiśle? To był ten zespół, który zdobył trzecie miejsce w lidze w 1991 roku.
Tak dokładnie to było trzecie miejsce. Zmieniłem w tym moim meczu Darka Wójtowicza, z którym dzisiaj współpracuje w szkole. Bycie w tamtym zespole to było spełnienie moich marzeń, zdobyłem doświadczenia, które procentują do dzisiaj.
Czy ma trener jakieś inspiracje?
Nie mam wzorca osobowego. Podoba mi się praca Holendrów, to dobrze, że w Akademii mamy podobną filozofię kreatywnej gry. W Polsce szkolenie jest nastawione na motorykę, schematy. My chcemy to robić trochę inaczej, w pełni wykorzystywać to co zawodnik może zrobić na boisku, nie to co musi. Podglądam Hiszpanów, inspiruje się grą Niemców, chociaż tam też jest parę zespołów, które grają w piłkę, reszta opiera się schematach.
W Polsce praca z młodzieżą opierała się przez lata na „robieniu wyników na siłę”. Wam przyświeca z pewnością inna filozofia?
Tak. Chcemy aby do pierwszego zespołu Wisły trafił zawodnik wykwalifikowany i przygotowany. W moim zespole juniorów młodszych naszym celem będzie zakwalifikowanie się do finałów mistrzostw Polski. Nie da się jednak ukryć, że każdy z naszych zawodników musi nabyć gen zwycięzcy. Nie ma prawa myśleć o porażce. Jesteśmy narodem fatalistów i też musimy nad tym pracować w relacjach z tym zespołem. Byłem przez półtorej roku w Stanach i oni myślą zupełnie inaczej, co więcej pracuje z Amerykaninem, który w SMS-ie uczy angielskiego. Powiedział mi, że Polak gra na gitarze dziesięć lat i mówi, że brzdęka. Amerykanin gra dziesięć dni, twierdząc, że gra świetnie. Jesteśmy bardzo niedowartościowanym narodem, tak samo w aspekcie piłki nożnej.
Tutaj dochodzimy do tematu psychologii sportu…
Tak. To było bardzo zaniedbane w Polsce, ale zaczynamy nad tym pracować, jeżeli chodzi o Akademię. Nawiązaliśmy współpracę z profesorem Blecharzem z AWF, jedna z jego doktorantek ma z nami pracować w ramach dosyć obszernego projektu. Profesor bardzo entuzjastycznie odniósł się do naszej współpracy, liczę, że to pomoże nam w pracy nad przygotowanie mentalnym.
W polskiej piłce to przygotowanie jest zaniedbane?
Tak.
Dlaczego tak jest?
To również w dużej mierze kwestia stereotypu. Psycholog był mylony z psychiatrą, był to obszar trochę wstydliwy. Kogoś, kto miał problem z głową odsuwało się na boczny tor. W sportach indywidulanych było to praktykowane już wcześniej. Wspomniany tutaj Jan Blecharz współpracował z Adamem Małyszem, teraz zmienia się to podejście w grach zespołowych. Każdy z naszych zawodników musi sobie radzić ze stresem, przyjmować porażki, podnosić się po nich. Nie nauczy się tego tylko na treningu technicznym i motorycznym. Dodatkowo nie zapominajmy, że trener jest sam na całą grupę i wiele powinien zobaczyć, albo chociażby potrafić to dostrzec. Jednak czasem sam bez wiedzy z psychologii nie zmieni wielu czynników. Stąd nasza współpraca z AWF-em.
Akcja „Dorzuć dwa złote do biletu” trwa nadal. Jak trener zachęci kibiców do wzięcia w niej udziału?
Akademia się rozwija, ale bez pieniędzy nie da się osiągnąć zamierzonych celów. Dlatego liczymy na wsparcie kibiców, w tym trudnym skomercjalizowanym świecie.