Pierwsze mistrzostwo Nawałki

Źródło: TS Wisła
Data publikacji: 13 czerwca 2017

W ubiegły weekend wszyscy żyliśmy meczem reprezentacji, która w kapitalnym stylu wygrała z Rumunią 3-1. Nie zabrakło w tym meczu wiślackich akcentów, wszak trenerem kadry jest Adam Nawałka, a kapitalne spotkanie do momentu kontuzji rozgrywał Krzysztof Mączyński.
Warto dzisiaj sięgnąć pamięcią wstecz i przypomnieć sobie pierwszy sukces Nawałki jako trenera, a było nim zdobycie mistrzostwa Polski i Pucharu Ligi w 2001 roku.
Wiosną 2001 Nawałka po raz drugi wystąpił w roli poniekąd strażaka na ławce trenerskiej Białej Gwiazdy. Rok wcześniej objął zespół znajdujący się na czwartym miejscu na jedenaście kolejek przed końcem sezonu i koniec końców zdobył wicemistrzostwo pokonując w ostatnim meczu Legię Franciszka Smudy 2-0 na stadionie przy Łazienkowskiej. Tym samym stołeczny zespół nie zagrał w europejskich pucharach, a z sektora gości popłynęła pieśń o karze, jaka spotkała warszawski klub.
W roku dziewięćdziesięciopięciolecia istnienia Wisły pochodzący z Rudawy szkoleniowiec przejął drużynę w nieco innych okolicznościach- Wisła była liderem, ale zaczęła niebezpiecznie szybko tracić przewagą nad resztą stawki. Ówcześni włodarze klubu podjęli decyzję o zmianie trenera- Lenczyka zastąpił własnie Nawałka. Zmienił ustawienie zespołu, jednocześnie dokonując korekty planu treningowego. Wprowadził krótkie 45-minutowe treningi o szczególnej intensywności. To poskutkowało już w pierwszym meczu, który Wisła wygrała 3-0 z Górnikiem Zabrze na własnym boisku. Aktualny selekcjoner postawił na ustawienie 1-3-4-1-2 z Moskalewiczem podwieszonym tuż za dwójką napastników, z szeroko rozstawionymi skrzydłami na których grali Szymkowiak z Kosowskim (tego pierwszego szybko zastąpił w kolejnych meczach Pater) i tercetem obrońców: Bogdan Zając jako libero, Baszczyński z Głowackim jako obrońcy kryjący. Dziś takie ustawienie może wydawać się anachroniczne w kontekście defensorów, wtedy były to najlepsze włoskie wzorce, które przyniosły korzystny rezultat. Nawałka dał również szansę debiutu Pawłowi Brożkowi, który w meczu z Górnikiem w kilkanaście sekund po wejściu na boisko zaliczył asystę przy golu Żurawskiego. Dzisiejsza legenda Wisły nie miała wtedy nawet osiemnastu lat.
Nawałka nie bał się trudnych decyzji, jak na przykład posadzenia na ławce Frankowskiego, który był w tamtym okresie bez formy. Stało się to w meczu z warszawską Polonią rozgrywanym w szczególnym upale. Frankowski wszedł na boisko jako zmiennik i wywalczył karnego, którego na gola zamienił grający w tamtej rundzie w białych butach Maciej Żurawski. Taka to wtedy była moda piłkarska… Mecz przy Konwiktorskiej był szczególnie ważny z psychologicznego punktu widzenia-to właśnie Polonia rok wcześniej odbiła z rąk Wisły tytuł po słynnym meczu w Warszawie, którego Ryszard Wójcik przedłużył o osiem minut, a w tym czasie właśnie Polonia odrobiła jednobrakową stratę i wyszła na prowadzenie, wygrywając mecz 2-1. Tym razem to Wisła wygrała 2-0 i pewnie zmierzała po mistrzowski tytuł. Wydawać by się mogło, że już nic Białej Gwieździe go nie zabierze, kiedy tydzień po meczu w Warszawie przy Bukowej na GKS-ie odblokował się Frankowski. Strzelił dwa gole, jednego dołożył Pater i w Krakowie zaczęto odliczać czas do mistrzowskiej fety. Jednak w następnych czterech spotkaniach Wisła zdobyła… punkt. Mecz o wszystko odbył się 9 czerwca 2001 roku na Łazienkowskiej. I znów Nawałka wygrał na Legii. Gole Żurawskiego i Patera dały Wiśle mistrzostwo i nic już nie mogła zmienić bramka Kowalczyka, którą zdobył przy płonącym stadionie. Najbardziej z tytułu cieszył się Maciej Szczęsny, który zdobył piątego mistrza z czwartym klubem (dwa z Legią, po raz z Widzewem, Polonią i Wisłą). Człowiek, któremu na początku bardzo trudno było zyskać nie tyle sympatię, co minimalny szacunek kibiców Białej Gwiazdy udowodnił w przekroju całej rundy, że cechuje go spory profesjonalizm. Dobitnie-i to dosłownie- pokazał go w meczu w Katowicach, kiedy wybronił piekielnie trudny strzał Marka Kubisza z rzutu wolnego, lądując głową na słupku i doznając ciężkiego urazu.
Ostatni mecz sezonu odbył się 13 czerwca 2001 roku. Wisła wygrał z Zagłębiem Lubin 3-0 po golach Żurawskiego, Moskalewicza i Frankowskiego. Był to jednocześnie ostatni mecz w karierze wspomnianego wcześniej Szczęsnego, który wszedł do bramki na ostatnie dwadzieścia minut zmieniając Artura Sarnata, z którym mimo rywalizacji o miejsce w składzie połączyła go spora sympatia.
Nawałka po sezonie podał się do dymisji, uważając, że wymagania właściciela są nieadekwatne co do planowanych wzmocnień zespołu, a właściwie ich braku.