Weekendowe granie siatkarek Wisły 12-13.10
W miniony weekend siatkarki Wisły Kraków zagrały w rozgrywkach 2 Ligi Małopolskiej...
Wchodził w dwudziesty dziewiąty rok życia, kiedy trafił do Wisły, którą objął Werner Liczka. Był początek 2005 roku a Biała Gwiazda przystępowała do ponownej obrony mistrzowskiego tytułu. Na placu gry zastąpił Mirosława Szymkowiaka, który odszedł do tureckiego Trabzonsporu. Tak właśnie zaczynała się wiślacka droga Radosława Sobolewskiego.
Pierwszy raz w koszulce z Białą Gwiazdą na piersi wystąpił 12 marca 2005 roku kiedy Wisła ograła 1-0 GKS Katowice. Premierowe trafienie zaliczył już w następnej kolejce przy ulicy Konwiktorskiej, gdzie ekipa z Reymonta ograła 20 marca Polonię Warszawa 3-1. Co znamienne tego samego dnia pierwsze ligowe spotkanie rozegrał Jakub Błaszczykowski.
Od samego początku swojej gry w zespole spod Wawelu imponował ogromną ambicją, nieustępliwością, a także ogromnymi umiejętnościami piłkarskimi. Potrafił poderwać swoich kolegów do walki nie tylko w aspekcie mentalnym, ale także pięknymi golami, jak chociażby tym strzelonym w Atenach w meczu przeciwko Panathinaikosowi. Pierwszy raz opaskę kapitańską założył wiosną 2006 roku, pod nieobecność Arkadiusza Głowackiego, oraz wyznaczonego do pełnienia tej funkcji przez ówczesnego trenera Dana Petrescu Macieja Stolalarczyka.
Nigdy nie ukrywał tego, że chciał spróbować swoich sił zagranicą, gdzie ostatecznie jako piłkarz nie trafił. Kilkukrotnie pojawiały się zapytania, raz całkiem poważna oferta z Turcji, jednakże Sobol nigdy nie usiłował wymóc na klubowych działaczach pewnych ruchów, albowiem doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że żaden zawodnik nie jest ważniejszy od drużyny. W sytuacjach trudnych wykazywał się względem Wisły dalece idącą lojalnością, nigdy w jego zachowaniu nie można było dostrzec egoizmu i chęci realizacji partykularnych interesów.
W barwach Wisły zdobył cztery mistrzostwa Polski w latach 2005, 2008, 2009 i 2011. W czasie swojej ośmioletniej gry dla Białej Gwiazdy zaskarbił sobie ogromny szacunek wiślackich fanów, którzy zawsze podkreślali jak ważny jest on dla trójkolorowej drużyny. Kiedy wiosną 2009 roku kończył mu się kontrakt kibice jasno dali do zrozumienia klubowym włodarzom, że miejsce Sobola jest tylko i wyłącznie na Reymonta, a gdy ostatecznie opuścił Wisłę i w lipcu 2013 roku przyjechał na Reymonta już w barwach Górnika przygotowali dla niego oprawę.
Po trzech latach gry w Zabrzu zakończył ostatecznie karierę piłkarską i wrócił na Reymonta dołączając do sztabu szkoleniowego Białej Gwiazdy. Kiedy z klubem pożegnał się Dariusz Wdowczyk przejął obowiązki trenera. Początek miał bardzo trudny, albowiem przegrał 2-6 w meczu z Pogonią w Szczecinie i 2-4 na własnym boisku z Lechem w ćwierćfinale Pucharu Polski. Po tym spotkaniu pojawił się również na konferencji prasowej, mimo, że kontaktu z mediami zdecydowanie unikał. Zrobił to jednak, aby pokazać solidarność z prowadzoną przez siebie drużyną i zwyczajnie stanął za nią murem. Później sytuacja się ustabilizowała, Wisła ograła wysoko Arkę i Lechię i spędziła zimę na bezpiecznym miejscu w tabeli. Po raz drugi pełnił obowiązki trenera w grudniu 2017 roku po zwolnieniu Kiko Ramireza. Wówczas pod jego wodzą Wisła wygrała na Kałuży derby aż 4-1 i było to najwyższe zwycięstwo Białej Gwiazdy w „wyjazdowej” Świętej Wojnie od maja 1931 roku.
Zawsze uważał, że słowo jest tylko cieniem czynu. Nie brylował w mediach, nie tworzył mitów. Każdy kto jednak miał z nim do czynienia wie, że jest on szalenie inteligentnym, dobrym i uczciwym człowiekiem, który zawsze zachowywał się po prostu elegancko.
Radosławowi Sobolewskiemu dziękujemy za wszystko co zrobił dla Wisły i życzymy powodzenia w dalszej karierze.