Wiślacki weekend 4 – 6.10.2024
4.10.2024 Puchar Świata w gimnastyce sportowej ...
Wiślacki Przegląd Prasy.
Ostatni mecz z Górnikiem w którym Wisła straciła trzy bramki wywołał sporo pytań o grę defensywy Wisły.
Pierwszy z wymienionych tematów został opisany przez Bartosza Karcza na łamach Gazety Krakowskiej. W artykule pod tytułem „Wisła Kraków musi zacząć lepiej bronić, jeśli chce utrzymać miejsce w ósemce” krakowski dziennikarz pisze między innymi: Sześć bramek straconych w dwóch ostatnich meczach nie wystawia najlepszego świadectwa defensywie Wisły Kraków. To o dwa gole więcej od tego, ile „Biała Gwiazda” straciła w ośmiu wcześniejszych spotkaniach! Najwyraźniej coś w dobrze funkcjonującej maszynce się zacięło, a perspektywy nie są specjalnie optymistyczne, jeśli wziąć pod uwagę, że na najbliższe spotkanie z Wisłą Płock krakowianie stracili swojego kapitana. W meczu z Górnikiem Zabrze Arkadiusz Głowacki zobaczył bowiem dwie żółte kartki, które eliminują tego zawodnika z niedzielnej potyczki. Gra Wisły w tym sezonie generalnie przypomina rollercoaster. Gdy krakowanie zanotują kilka udanych meczów i już wydaje się, że będą w stanie na dłużej wskoczyć do ścisłej czołówki ekstraklasy, to przychodzą bolesne wpadki i zespół Kiko Ramireza wraca do punktu wyjścia, czyli miejsca w środku tabeli. Przed dwoma ostatnimi meczami Wisła miała wyjątkową szansę mocno zamieszać. Gdyby utrzymała prowadzenie w Niecieczy w meczu z Bruk-Betem Termalicą, a następnie pokonała na swoim stadionie Górnika Zabrze, to dzisiaj byłaby liderem!
W dalszej części artykułu Karcz koncentruje się także na szalenie istotnym tygodniu, który rozpocznie się dla Wisły już w niedzielę. Dla hiszpańskiego trenera i całej Wisły kluczowy okres rozpocznie się od niedzieli i meczu z imienniczką z Płocka. Później w środę przyjedzie czas na wyjazdowe derby Krakowa i wreszcie kończące 2017 rok spotkanie z Zagłębiem Lubin. Te trzy potyczki mogą w znacznym stopniu określić, o co tak naprawdę Wisła będzie biła się wiosną. Żeby jednak myśleć o zbieraniu punktów, krakowianie muszą poprawić wspomnianą na wstępie grę obronną. Nie wiadomo jeszcze, czy po słabszym meczu z Górnikiem miejsce w bramce zachowa Michał Buchalik. Na konferencji prasowej po spotkaniu z zabrzanami Ramirez o swoim bramkarzu powiedział: – Taki bywa futbol, a ja nie mogę karać piłkarzy za błędy indywidualne. Buchalik ratował nas w wielu sytuacjach, a moim zadaniem jest przede wszystkim motywowanie zawodników. Tak niedawno zrobiłem z Carlitosem, który też popełniał błędy, również nie był w najwyższej formie. Zamiast krytyki, powinna być motywacja, żeby piłkarz zaczął się poprawiać i eliminować błędy.
Już trzeci Przegląd Prasy z rzędu poświęcamy Marcinowi Wasilewskiemu, ale ciężko się temu dziwić. Powrót do Ekstraklasy byłego reprezentacyjnego obrońcy był wszak niewątpliwie jednym z najbardziej medialnych wydarzeń roku na Wiśle. Tym razem swoją uwagę pochodzącemu z Nowej Huty defensorowi poświęcił Przegląd Sportowy. Mateusz Miga w swoim artykule pod tytułem NADCHODZI CZAS WASYLA. BĘDZIE POTRZEBNY SZYBCIEJ, NIŻ SIĘ SPODZIEWAŁ NADCHODZI CZAS WASYLA. BĘDZIE POTRZEBNY SZYBCIEJ, NIŻ SIĘ SPODZIEWAŁ pisze: – Tak naprawdę sam nie wiem, w jakim stanie jest mój organizm – mówił jeszcze przed debiutem w barwach Wisły. Trener Kiko Ramirez szybko dał mu szansę gry, ale do tej pory były to krótkie występy. Oba średnio udane – w końcówce starcia z Bruk-Betem Termalicą (3:3) Wisła straciła gola i dała sobie wydrzeć dwa punkty. A spotkanie z Górnikiem Zabrze (2:3) wymknął jej się spod kontroli jeszcze przed wejściem Wasilewskiego na boisko.
W niedzielę przeciw Wiśle Płock obrońca może po raz pierwszy zagrać od początku. W ostatnim meczu Arkadiusz Głowacki dostał siódmą i ósmą kartkę w sezonie, więc czeka go pauza. Ramirez spodziewał się, że ten moment nastąpi, ale nie myślał zapewne, że stanie się to tak szybko. Trzy tygodnie od podpisania kontraktu Wasilewski staje się brakującym ogniwem. Ramirez nie ma już więcej zaufanych stoperów, więc zapewne to Wasilewski zastąpi w niedzielę Głowackiego.
– Myślę, że jego doświadczenie i pozytywna energia będą miały duże znaczenie – mówi kapitan Białej Gwiazdy.
W konfrontacji z Górnikiem Głowacki wyleciał z boiska w 73. minucie. Gdy sędzia pokazał mu drugą żółtą kartkę, natychmiast poszedł do szatni, nie tracąc ani sekundy na lamenty. Spodobało się to prezesowi PZPN Zbigniewowi Bońkowi. „Jedyny Głowacki ma jaja. Inni płaczą, narzekają, szukają winnych zapominając o sobie i swoich drużynach” – napisał Boniek na Twitterze.