Puchar Polski po raz drugi!

Źródło: TS Wisła
Data publikacji: 18 maja 2014

Futsalowcy Wisły Krabet zdobyli Puchar Polski! W meczu finałowym wiślacy nie dali szans zespołowi GAF Jasna Gliwice, zwyciężając 6:2.

Wiślacy, po wczorajszym zwycięstwie z Gattą Zduńska Wola, dzisiaj wzięli srogi rewanż za porażki w lidze na drużynie GAF Jasna Gliwice. Krakowianie wygrali zdecydowanie, nie zostawiając żadnych złudzeń, który zespół był lepszy.

Już początek dzisiejszego spotkania pokazał, że wiślacy nie utracili formy z dnia wczorajszego. Rozpoczęli zawody znacznie lepiej od gospodarzy i w pierwszych minutach dominowali na boisku. Niestety, w 6. minucie pierwsza groźniejsza akcja gliwiczan przyniosła im bramkę. Strzał Mizgajskiego nie był zbyt mocny, jednak zaskoczył Bartłomieja Nawrata. Od razu jednak trzeba zaznaczyć, że był to jedyny błąd Bartka zarówno w dzisiejszym, jak i wczorajszym spotkaniu.

Utrata gola nie wpłynęła na naszych zawodników demobilizująco. Grali oni cały czas swoje i w efekcie, w 15. minucie, dopięli swego. Grając wysokim pressingiem przejęli piłkę na połowie rywali, a Douglas dopełnił formalności i uzyskał wyrównanie. Do końca pierwszej połowy trwała wyrównana walka, z lekkim wskazaniem na krakowian.

Pierwsze trzy minuty po przerwie okazały się decydujące dla dalszego przebiegu meczu. Wisła grała w dalszym ciągu bardzo agresywnie, nie pozwalając gospodarzom rozwinąć skrzydeł. A przy okazji była do bólu skuteczna. W 22. minucie kapitalnym zagraniem popisał się Roman Vakhula. Znajdując się na naszej połowie boiska, kilka metrów od linii środkowej, dostrzegł, że bramkarz gliwiczan stoi dość daleko wysunięty. Strzelił i po chwili utonął w ramionach kolegów. Jego precyzyjne uderzenie wpadło „za kołnierz” Widucha. Kapitalny gol.

Jeszcze nie zdążyliśmy ochłonąć z objęcia prowadzenia, a już wynosiło ono dwie bramki. Morawski świetnie przejął piłkę w środku pola i pognał z nią na bramkę gliwicką. Minął efektownie bramkarza i skierował ją do pustej bramki. W 23. minucie było więc 3:1 dla Białej Gwiazdy.

Wisła panowała całkowicie nad sytuacją. Miejscowi postanowili więc ściągnąć z boiska bramkarza. I szybko tej decyzji pożałowali. W 35. minucie Marcin Czech popisał się doskonałym strzałem z naszej połowy i prowadziliśmy już 4:1. Było więc lepiej niż komfortowo. Po chwili ambitni gliwiczanie strzelili jednak na 4:2 i znów zaświtało im w głowach doprowadzenie do remisu. Ich nadziej szybko rozwiał Douglas, który w 36. minucie dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Końcówka meczu to był już pokaz radosnego futsalu, a wiślacy dwukrotnie trafili w tym czasie w słupek. Więcej bramek już nie padło.

Podsumowując dwudniowy turniej finałowy w Gliwicach, trzeba podkreślić, że wiślacy w ciągu dwóch dni zagrali dwa mecze na bardzo wysokim poziomie, a trzynaście goli w nich strzelonych ma swoją wymowę. To był naprawdę pokaz niezwykle efektownego, a przy tym bardzo efektywnego futsalu w wykonaniu Białej Gwiazdy. I dlatego też nie dziwi, że Puchar Polski po raz drugi trafił na Reymonta.

GAF Jasna Gliwice – Wisła Krakbet Kraków 2:6 (1:1)

1-0 Maciej Mizgajski (6.)
1-1 Douglas Alvaralhão dos Santos (15.)
1-2 Roman Vakhula (22.)
1-3 Piotr Morawski (23.)
1-4 Marcin Czech (35.)
2-4 Denys Demyszew (35.)
2-5 Douglas Alvaralhão dos Santos (36.)
2-6 Douglas Alvaralhão dos Santos (36.)

hpp hpp2 hpp3 hpp4