3 medale judoków na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży w Judo – Białystok 2025
Cóż za wieści z Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w Judo – Białystok 2025!...
W sklepie klubowym Towarzystwa Sportowego Wisła możecie od niedawna zakupić koszulkę piłkarską stylizowaną na meczowy t-shirt piłkarzy Białej Gwiazdy z przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Zachęcając do zakupu tejże koszulki nie można nie wspomnieć, o sukcesach zespołu sprzed niemal czterech dekad. Rocznica jednego z wielu wyjątkowych meczów tej drużyny wypada właśnie dzisiaj.
Na koniec sezonu 1977/1978 wystrzeliły w Krakowie korki od szampanów. To właśnie wtedy bowiem po dwudziestu ośmiu latach oczekiwania Wisła zdobyła mistrzostwo Polski. Zespół prowadzony przez Oresta Lenczyka w końcu spełnił pokładane w drużynie nadzieje kibiców, dziennikarzy czy działaczy.
Następnym etapem jaki czekał zespół Białej Gwiazdy była rywalizacja w Pucharze Europejskich Mistrzów Krajowych. Ówcześni klubowi włodarze z Reymonta za cel stawiany przed zespołem postawili minimum awans do ćwierćfinału. Ekipa Wisły pomimo odejścia z drużyny Adama Musiała (jeszcze zimą) czy Antoniego Szymanowskiego nadal posiadała ogromny potencjał, w związku z tym oczekiwania i nadzieje wobec zespołu wcale nie było na wyrost.
Podczas losowania par 1/16 finału, który odbyło się w Zurychu los przydzielił Wiśle przeciwnika jednakże wiele trudnego. Było nim belgijskie Club Brugge. Zespół prowadzony przez Ernsta Happela doszedł do finału ówczesnej Ligi Mistrzów w 1978 roku, gdzie w finale uległ Liverpoolowi. Wydawać by się mogło, że Wisła trafiła bardzo źle…
We środę trzynastego września doszło do pierwszego pojedynku, który odbył się w Brugii. Belgowie zupełnie zaskoczyli Wisłę i po niespełna pół godzinie gry prowadzili już różnicą dwóch bramek. Najpierw w dwudziestej czwartej minucie Stanisława Goneta pokonał Jan Cuelemans, a po trzech minutach prowadzenie podwyższył Julien Cools po strzale z rzutu wolnego. Wisła grała źle… W drugiej połowie sytuacja jednak zupełnie się zmieniła. Ataki Belgów skutecznie przecinał Marek Motyka, na lewym skrzydle szalał Michał Wróbel. Wisła napierała, a skutkiem tych ataków była bramka, jaką w osiemdziesiątej minucie zdobył Zdzisław Kapka. To trafienie sprawiło, że Wisła miała ogromne szansę na awans po zwycięstwie w meczu rewanżowym.
Po dwóch tygodniach doszło w Krakowie do meczu rewanżowego. Dwudziestego siódmego września o godzinie siedemnastej na stadion przy ulicy Reymonta 22 przybyło prawie trzydzieści pięć tysięcy kibiców. Atmosfera iście argentyńska, fruwające z trybun konfetti, głośny, żywiołowy doping. Wisła od razu rzuciła się do ataku na Belgów, a efektem starań była bramka Kazimierza Kmiecika w dwudziestej szóstej minucie. Trybuny oszalały, wszak Wisła była w 1/8 finału.
Po przerwie inicjatywę przejęli jednak Belgowie. W pięćdziesiątej minucie wyrównał Van Der Eycken i to zespół z Brugii był w kolejnej rundzie. Wisła stanęła, piłkarze z Białą Gwiazdą na piersi nie potrafili jakby uwierzyć w to, że są w stanie ograć swoich rywali, pomimo tego, że do dogrywki wystarczyła jedna bramka. W końcówce jednak Biała Gwiazda poderwała się do jeszcze jednego ataku. W osiemdziesiątej drugiej minucie po kapitalnej akcji Kmiecika z Leszkiem Lipką ten ostatni zdobył gola na 2-1. Na minutę przed końcem regulaminowego czasu rzut rożny z prawej strony wykonywał Kmiecik. Odchodzącą centrę zgrał przewrotką Zbigniew Płaszewski, a bramkę zdobył zmiennik Janusz Krupiński. Wisła ograła Club Brugge.