Wszystkiego Najlepszego!

Źródło: TS Wisła
Data publikacji: 15 stycznia 2019

Dzisiaj swoje czterdzieste siódme urodziny obchodzi trener piłkarzy Białej Gwiazdy Maciej Stolarczyk.

Do Wisły trafił latem 2002 roku ze szczecińskiej Pogoni, której jest zresztą wychowankiem. W latach 1999-2001 „Stolar” występował także w zespole Widzewa Łódź. Wielkim zwolennikiem transferu trzydziestoletniego wówczas Stolarczyka był Henryk Kasperczak, który najpierw wystawiał go na środku obrony, by potem przesunąć „Wiedźmina” na lewą stronę bloku defensywnego. Na tej właśnie pozycji urodzony w Słupsku zawodnik rozegrał najlepsze mecze w swojej karierze zarówno na polskiej jak i europejskiej arenie. Premierową bramkę dla Wisły zdobył pierwszego września 2002 roku, kiedy Wisła rozgrywała przy Łazienkowskiej w Warszawie ekstraklasowy klasyk z Legią. W dziesiątej minucie Stolarczyk celnie uderzył głową piłkę dośrodkowaną z rzutu rożnego przez Kamila Kosowskiego i wyrównał stan meczu na 1-1. Wisła całe spotkanie przegrała co prawda 2-3, jednakże hitowy mecz został uznany za najlepsze widowisko w rundzie jesiennej sezonu 2002/2003. Porażka w Warszawie nie przeszkodziła krakowskim piłkarzom w zdobyciu dubletu na koniec sezonu 2002/2003. Tamto mistrzostwo i krajowy puchar były pierwszymi trofeami, jaki zdobył „Stolar”. Czekał na złoty medal do trzydziestego pierwszego roku życia. Wykazał się ogromną cierpliwością podczas swojej piłkarskiej kariery, zresztą nie tylko jako piłkarz pokazał, że potrafi czekać…

Kiedy Wisła Kraków pod wodzą Henryka Kasperczaka zmierzała po drugie z rzędu mistrzostwo Polski wiosną 2004 roku dzisiejszy trener Białej Gwiazdy stracił miejsce w składzie na rzecz Nikoli Miajlovića. Pochodzący z Belgradu serbski piłkarz szybko stał się ulubieńcem kibiców, głównie ze względu na swoją niekonwencjonalną postawę. Z powodu tejże postawy często jednak musiał pauzować za kartki, a Maciej Stolarczyk bardzo dobrze wypełniał rolę boiskowego jokera. Jednym z meczów, w których „Stolar” pokazał swoją niebywałą klasę było spotkanie w Łęcznej, gdzie Wisła zmierzyła się z tamtejszym Górnikiem 21 maja 2004 roku. „Wiedźmin” zdobył jedyną bramkę tego pojedynku, kiedy w 44 minucie po asyście Żurawskiego pokonał strzegące bramki podlubelskiej drużyny Roberta Mioduszewskiego. Spotkanie to było szalenie istotne, gdyż de facto przesądziło o mistrzostwie Polski dla Wisły Kraków. Piłkarze Białej Gwiazdy sukces świętowali na drugi dzień przed telewizorem, gdyż w Grodzisku Wielkopolskim potknęła się goniąca Wisłę warszawska Legia.

W 2005 roku Stolarczyk miał ofertę transferu do Austrii, a jego pozyskaniem zainteresowana była Admira Wacker. Piłkarz jednak zdecydował się zostać w Krakowie i zdobył z Wisłą trzecie z rzędu mistrzostwo Polski. Kiedy Wisła świętowała jubileusz stulecia w Krakowie zjawił się Dan Petrescu, który z miejsca mianował „Stolara” kapitanem zespołu. Trzydziestoczteroletni wówczas już piłkarz imponował rumuńskiemu szkoleniowcowi ogromnym zaangażowaniem, charakterem i ambicją. Taki był właśnie na boisku Maciej Stolarczyk- zawsze walczył do końca!

Białą Gwiazdę opuścił w 2007 roku, by wrócić na Reymonta po jedenastu latach. Stworzył zespół, który mimo arcytrudnych warunków finansowych zakończył rundę w pierwszej ósemce, przez chwilę prowadził w ligowej tabeli, a jego grę w niektórych spotkaniach porównywano do Wisły prowadzonej przez Henryka Kasperczaka.

Chapeau Bas Panie Trenerze!