Wiślacki weekend 4 – 6.10.2024
4.10.2024 Puchar Świata w gimnastyce sportowej ...
Niektórzy nie mają nawet osiemnastu lat, ale wszyscy marzą o jednym: grze w koszulce z Białą Gwiazdą na piersi. Część z nich te marzenia spełniło, teraz czas na zrobienie prawdziwej piłkarskiej kariery. O kim mowa? Oczywiście o młodych futbolistach krakowskiej Wisły.
Sezon 2018/2019 wielkimi krokami zbliża się do końca. Dla kibiców Białej Gwiazdy był to istny rollercoaster, na szczęście finalnie zakończony pomyślnie. Takich rozgrywek, z takimi emocjami i tyloma zwrotami akcji nie było pod Wawelem bardzo długo. Napisano o tym już tak wiele, że nie ma sensu odgrzewać tego tematu po raz kolejny. Warto natomiast pochylić się nad sprawą kilku debiutów w pierwszej drużynie…
Jak głosi stara mądrość życiowa potrzeba jest matką wynalazków. Nie da się ukryć, że pewnie z takiego założenia wyszedł Maciej Stolarczyk dając szansę gry kilku młodym piłkarzom. Nikt przecież-a i pewnie sam szkoleniowiec- nie zakładał przed sezonem, że w pierwszej jedenastce będzie występował piętnastolatek. Niemniej jednak taki, a nie inny splot wydarzeń zaowocował pewnym zjawiskiem, któremu warto się przyjrzeć.
Przez wiele lat w szeroko pojętej opinii publicznej związanej z krakowskim futbolem dało się usłyszeć głosy, że Wisła nie stawia na wychowanków. Nawiązywano do lat siedemdziesiątych i złotej ery „chłopaków z Krakowa” czyli do Adama Nawałki, Andrzeja Iwana, Piotra Skrobowskiego, a wcześniej Kazimierza Kmiecika czy braci Szymanowskich. Oczywistym jest to, że w dzisiejszym futbolu zbudowanie drużyny opartej wyłącznie na wychowankach i piłkarzach związanych z miastem jest niebywale trudne do zrobienie i raczej pod Wawelem nie doczekamy się w najbliższej przyszłości drużyny złożonej z samych „młodych wilków”. Warto jednak przyjrzeć się kilku młodym futbolistom, którzy w tym sezonie pokazali się publiczności nieco szerszej niż miłośnikom piłki młodzieżowej.
Zawodnikiem, który z pewnością może powiedzieć o sobie, że zaliczył największy przeskok w sezonie 2018/19 jest Patryk Plewka. Kiedy miał piętnaście lat nagrodę dla Piłkarza Miesiąca Październik 2015 wręczał mu Denis Popovic. Dziś Plewka występuje na niemalże tej samej pozycji co Słoweniec. Zadebiutował w barwach Białej Gwiazdy 27 lipca 2018 roku w meczu przeciwko Miedzi Legnica. Pojawił się na placu gry w 73 minucie zmieniając Jesusa Imaza, a Wisła wygrała to spotkanie 2-1. Po raz pierwszy w wyjściowym składzie pojawił się 25 września, w meczu 1/16 finału Pucharu Polski z Lechią Gdańsk. Plewka miał też okazję wybiegać w pierwszej „11” w dosyć newralgicznym dla klubu i drużyny momencie czyli w grudniu 2018 roku w spotkaniach przeciwko Miedzi i Jagielloni. Maciej Stolarczyk stawiał na niego także na początku 2019 roku, ostatecznie młody piłkarz wylądował na ławce rezerwowych po transferze Vukana Savicevica. W sumie pochodzący z Libiąża dziewiętnastolatek wystąpił w tym sezonie w Ekstraklasie siedemnaście razy.
Prawdziwym fenomenem tego sezonu okazał się jednak Daniel-Hoyo Kowalski. Urodzony 12 lipca 2003 roku w Barcelonie piłkarz został w tym sezonie najmłodszym debiutantem w historii Ekstraklasy. Posiadający podwójne obywatelstwo (polskie i hiszpańskie) zawodnik trenuje przy Reymonta od siódmego roku życia. Od początku swojej piłkarskiej kariery zbierał bardzo pozytywne recenzje i uchodził za duży talent. Na zakończenie sezonu 2017/2018 otrzymał nagrodę dla piłkarza sezonu ufundowaną przez firmę Kuro. Kiedy 13 lipca ubiegłego roku podpisywał kontrakt z Wisłą raczej nie spodziewał się tego, że szybko zadebiutuje w meczu ligowym. Jednakże w wyniku problemów kadrowych zdecydował się zaufać mu Maciej Stolarczyk i wystawił go na pozycji stopera. Hoyo-Kowalski po raz pierwszy wystąpił w Wiśle 25 kwietnia tego roku grając pełne 90 minut w wyjazdowym spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec. Zaczął od porażki 1-2, potem jednak było już tylko lepiej. Wisła w składzie z młodym obrońcą zremisowała ze Śląskiem na własnym stadionie zapewniając sobie utrzymanie, a potem ograła Górnika w Zabrzu i Koronę przy Reymonta. Spore uznanie dla umiejętności swojego młodszego kolegi wyraził Lukas Klemenz. -W wieku 15 lat nie można grać tak dobrze w ekstraklasie! To będzie w przyszłości klasowy zawodnik- powiedział stoper krakowskiej Wisły.
Kiedy na trybunach stadionu przy ulicy Reymonta przewijał się kambodżański książę, a także wiecznie śmiejący się szwedzki biznesman w Wiśle Kraków zadebiutował Maciej Śliwa. 21 grudnia 2018 roku pojawił się on na boisku w meczu z Lechem Poznań, zmieniając Kamila Wojtkowskiego na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry. Do Wisły trafił w 2017 roku z Juwenty Starachowice, a o jego osobę oprócz Białej Gwiazdy starało się także kilka innych klubów ekstraklasowych. Maciek ostatecznie wybrał jednak grę przy Reymonta. Urodzony 22 maja 2001 roku zawodnik najpierw terminował w zespole występującym w Centralnej Lidze Juniorów pod opieką Mariusza Jopa, a od lata ubiegłego roku trenował także z pierwszą drużyną. W ekstraklasie jak do tej pory wystąpił pięciokrotnie, a w poniedziałek 13 maja po raz pierwszy wpisał się na listę strzelców pokonując w Gdyni golkipera Arki Pavelsa Steinborsa.
Dwa mecze w pełnym wymiarze czasowym zaliczył także w tym sezonie sprowadzony z Progresu Kraków obrońca Dawid Szot, pięciokrotnie na placu gry pojawił się pomocnik Wojciech Słomka (raz w pełnym wymiarze czasowym), trzykrotnie trykot z Białą Gwiazdą przywdziewał szesnastoletni Aleksander Buksa (brat Adama), raz miał okazję wystąpić w meczu ligowym Daniel Morys.
Nie da się ukryć, że w porównaniu do sezonów poprzednich znacznie więcej młodych zawodników wybiegało w zespole Wisły na boisko. To jak potoczą się ich losy będzie zależało od okoliczności, trenerów, a przede wszystkim ich samych. Oby Biała Gwiazda w przyszłości miała z nich jak najwięcej pociechy.