Weekendowe granie siatkarek Wisły 12-13.10
W miniony weekend siatkarki Wisły Kraków zagrały w rozgrywkach 2 Ligi Małopolskiej...
30 czerwca swoje trzydzieste dziewiąte urodziny obchodził Nourdin Boukhari. Futbolista przyszedł na świat w Rotterdamie w 1980 roku jako syn marokańskich emigrantów. W swojej karierze reprezentował barwy chociażby Ajaxu Amsterdam, z którym miał okazję zagrać w rozgrywkach Ligi Mistrzów. W Wiśle występował w sezonie 2010/2011, strzelając zaledwie jednego gola. Jednakże dzięki tej bramce zostanie już na zawsze w pamięci kibiców z Reymonta.
Latem 2010 roku doszło do pucharowej katastrofy pod Wawelem. Wisłę w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Europejskiej wyeliminował FK Karabach Agdam. Porażka w tej rywalizacji kosztowała pracę Henryka Kasperczaka, którego początkowo zastąpił Tomasz Kulawik. Jednakże 21 sierpnia włodarze krakowskiej Wisły zdecydowali się na zatrudnienie w Krakowie holenderskiego szkoleniowca, którym okazał się Robert Maaskant. Jednym z pierwszych transferów trenera z Kraju Tulipanów było własnie sprowadzenie na Reymonta urodzonego w Holandii reprezentanta Maroko.
Boukhari zadebiutował pod Wawelem w meczu z Koroną Kielce, który został rozegrany w Krakowie 17 września 2010 roku. Było to pierwsze spotkanie, jakie Wisła zagrała na nowym stadionie, po ponad rocznej tułaczce na Stadionie Ludowym w Sosnowcu i Suchych Stawach. W swoim pierwszym meczu Boukhari zagrał osiemdziesiąt trzy minuty i został zmieniony w końcówce spotkania przez Rafał Boguskiego. Wisła zremisowała wówczas 2-2.
Nourdin trafił do Wisły na zasadzie rocznego wypożyczenia z tureckiej Kasimpassy. Miał pomóc zespołowi Białej Gwiazdy w odzyskaniu mistrzowskiego tytułu. Jednakże pierwsze spotkania zarówno nowego piłkarza jak i całego zespołu były dalekie od ideału. Do końca października (licząc od meczu z Koroną) Wisła rozegrała pięć meczów, z czego wygrała zaledwie jeden z gdańską Lechią. Bardzo nieprzyjemnie zrobiło się 31 października 2010 roku, kiedy Biała Gwiazda przegrała aż 1-4 wyjazdowe spotkanie z poznańskim Lechem. Gra zespołu wyglądała po prostu fatalnie, na domiar złego brzemiennej w skutkach kontuzji doznał wówczas filar wiślackiej defensywy czyli Brazylijczyk Cleber, dla którego jak czas pokazał mecz w Poznaniu był ostatnim w zawodowym futbolu. Podopieczni Maaskanta po poznańskim szlagierze zajmowali ósme miejsce w tabeli, a do prowadzącej Jagielloni tracili dziesięć punktów. Aby nie marzenia o mistrzostwie Polski nie okazały się zwyczajną mrzonką, należało zacząć wygrywać i to od razu…
Kolejny ligowy mecz Wisła rozgrywała w piątek 5 listopada 2010 roku, a przeciwnikiem Wisły w krakowskiej Świętej Wojnie była Cracovia. Spotkanie rozegrano przy ulicy Kałuży, a początek zawodów wyznaczono na godzinę 20:30.
Pierwsze pół godziny meczu nie spodobało by się nawet przysłowiowym koneserom taktyki. W 30 minucie jednak groźną akcję przeprowadziła jednak prowadzona przez Jurija Szatałowa drużyna gospodarzy. Pędząco na wiślacką bramkę Saidiego Ntibazonkize zatrzymał wślizgiem na trzydziestym metrze Mariusz Pawełek. Traf chciał, że wiślacki golkiper trafił w piłkę i interwencję uznano za czystą. Wisła miała swoje szansę, ale przy uderzeniach Małeckiego i Pawła Brożka skutecznie interweniował Marcin Cabaj. W drugiej połowie obraz gry niewiele się zmienił, po prostu z murawy wiało nudą. Boukhari pojawił się na placu gry w 73 minucie, zmieniając Piotra Brożka, który tamtego dnia pełnił rolę jednego z ofensywnych pomocników w ustawieniu 1-4-3-3. Już w doliczonym czasie gry Gordan Bunoza zagrał na prawą stronę do Andraża Kirma, a ten płasko zacentrował w pole karne, gdzie akcję zamknął uderzeniem lewą nogą po ziemi Boukhari. Piłka wpadła do siatki obok rozpaczliwie interweniującego Cabaja. Biała Gwiazda wygrała w derbach 1-0!
Tamten mecz był jak się później okazało przełomowy w kontekście całego sezonu. Do końca rundy jesiennej Wisła rozegrała jeszcze trzy mecze. Ograła Legię 4-0 i Zagłębie Lubin 1-0 na własnym stadionie, a także Polonię Warszawa przy Konwiktorskiej również 1-0. Po rundzie jesiennej Biała Gwiazda zajmowała drugą lokatę w tabeli, ze stratą trzech punktów do Jagielloni. Wiosną podopieczni Maaskanta wskoczyli na fotel lidera i nie oddali go już do końca zdobywając w maju 2011 roku trzynasty tytuł mistrza Polski.
Sam Boukhari zagrał jeszcze tylko w dwóch jesiennych meczach (z Legią i Zagłębiem). Później wypadł ze składu z powodu kontuzji. Łącznie w koszulce z Białą Gwiazdą na piersi wystąpił zaledwie dziesięciokrotnie (dziewięć meczów ligowych, jeden w Pucharze Polski), ale kibice przy Reymonta pamiętają go właśnie z powodu tej jednej, jedynej zdobytej bramki.