Wiślacki mundial

Źródło: TS Wisła
Data publikacji: 8 lipca 2019

7 lipca 1974 roku na Stadionie Olimpijskim w Monachium odbył się finał Mistrzostw Świata w piłce nożnej. Drużyna Republiki Federalnej Niemiec pokonała reprezentacją Holandii 2-1. Dzień wcześniej w meczu o trzecie miejsce reprezentacja Polski prowadzona przez Kazimierza Górskiego ograła Brazylię 1-0 go golu Grzegorza Lato, zajmując tym samym miejsce na podium. Sukces sprzed czterdziestu pięciu lat jest do dzisiaj uznawany za największe osiągnięcie polskiego piłkarstwa i posiada wręcz status legendarnego.

Kazimierz Górski powołał na Weltmeisterschaft’74 dwudziesty trzech zawodników. Najwięcej reprezentantów spośród polskich klubów w reprezentacyjnej kadrze miała Wisła Kraków. Z Reymonta na niemiecki czempionat udało się pięciu zawodników. Byli to: Antoni Szymanowski, Adam Musiał, Kazimierz Kmiecik, Zdzisław Kapka i Marek Kusto.

Szymanowski i Musiał byli w zespole Kazimierza Górskiego „pewniakami”. Szymanowski zagrał we wszystkich siedmiu spotkaniach mundialu, imponował bardzo dobrą formą, a także został uznany za najlepszego prawego obrońcę Mistrzostw. Postawa Szymanowskiego na tym turnieju potwierdziła tylko bardzo dobrą opinię, którą miał wśród piłkarskich ekspertów. „To prawdziwa baletnica na boisku, obrońca nienaganny technicznie i taktycznie, po prostu wspaniały piłkarz.”- tak powiedział o Panu Antonim Alf Ramsey, który jako szkoleniowiec poprowadził Anglię do zwycięstwa w Mundialu w 1966 roku. Adam Musiał z kolei musiał pauzować w jednym spotkaniu. Kazimierz Górski ukarał go absencję w meczu ze Szwecją. Powodem takiego stanu rzeczy był zbyt późny powrót lewego obrońcy do hotelu po dającym awans do dalszej fazy rozgrywek meczu z Włochami. Musiał szybko jednak wrócił do składu. Raz, że Kazimierzowi Górskiemu po prostu przeszło. Drugim powodem była zbyt wysoka forma piłkarska Adama Musiała, który był dla zespołu polskiej reprezentacji po prostu bezcenny.

W dwóch meczach wystąpił rekordzista pod względem strzelonych dla Naszego Klubu goli czyli Kazimierz Kmiecik. Wystąpił on w dwóch meczach z Jugosławią (przebywał na boisku dwadzieścia osiem minut) i z RFN (dziesięć minut). To właśnie w drugim z tych spotkań, a więc w słynnym „Meczu na wodzie” miał szansę na zdobycie wyrównującego gola, niestety strzegący wtedy niemieckiej bramki Seep Maier obronił jego efektowny strzał. Zdzisław Kapka z kolei zagrał raz- w meczu o trzecie miejsce z Brazylią przebywał na boisku siedemnaście minut. Marek Kusto nie zagrał ani razu.

Po zakończeniu mundialu Wiślacy wrócili do… rozgrywek ligowych. Sezon 1973/1974 przerwano w maju i na przełomie lipca i sierpnia dograno jeszcze trzy ligowe kolejki. Wisła zajęła ostatecznie piąte miejsce. Mistrzem Polski został Ruch Chorzów, a królem strzelców Zdzisław Kapka.

Mnogość piłkarzy Wisły w kadrze narodowej na Mistrzostwach Świata WM’74 potwierdza tylko ogromny potencjał jaki posiadała Biała Gwiazda w latach siedemdziesiątych. Jednakże ostatecznie udało się zdobyć zaledwie jedno mistrzostwo Polski. Kiedy w 1978 roku Wisła stanęła na najwyższym stopniu podium ligowej rywalizacji w klubie nie było już Marka Kusto, który odszedł do Legii Warszawa, Adam Musiał z kolei został wytransferowany do Arki Gdynia w przerwie pomiędzy rundami mistrzowskiego sezonu. Po zakończeniu rozgrywek 1977/78 do Gwardii Warszawa odszedł Antoni Szymanowski. W zmaganiach w Pucharze Europejskich Mistrzów Krajowych barwy Białej Gwiazdy reprezentowali już tylko Zdzisław Kapka i Kazimierz Kmiecik. Ten pierwszy nie licząc trzyletniego pobytu w Stanach Zjednoczonych i grze dla zespołu Spirit Pittsburgh nigdy nie zagrał w innym klubie niż Wisła, drugi z kolei pracuje przy Reymonta do dziś. Zresztą dla Białej Gwiazdy w roli trenerów i działaczy pracowali w późniejszych latach wszyscy ci wybitni zawodnicy. To już jednak temat na całkiem inny artykuł…

Fot. John Varley